27 paź 2009

Ładny/ Brzydki dzień - kapcie francuskie z grzybami

Dzisiaj czuję się dziwnie. Niby słonko świeci, nie mam żadnych zobowiązań, ale wydaje mi się, że o czymś zapomniałam, że coś się wydarzy.
Aby odsunąć od siebie te myśli postanowiłam pobawić się w założenie bloga.
Noszę się z tym zamiarem od dawna, jednak cały czas odstrasza mnie myśl "a kogo to może interesować" i "co znajomi/bliscy pomyślą". Jak zachować anonimowość, jednocześnie będąc szczerym? Nie wiem. Zobaczymy.
Nie wiem nawet o czym będzie ten blog. Pewnie o gotowaniu + trochę o mnie.
O gotowaniu mogę czytać i rozmawiać bez przerwy, ale czy dam radę pisać? Jest tyle wspaniałych blogów kulinarnych, że aż wstyd zaczynać. Ale zacznę.

Wczoraj ugotowałam Pieroga Francuskiego (przepis Pascala Brodnickiego, lekko zmodyfikowany
http://poprostugotuj.home.pl/index.php?page=11&recipe=181 ).
Uwielbiam ciasto francuskie - daje mi złudzenie, że potrafię piec.

opakowanie ciasta francuskiego (wyjąć z zamrażalnika na godzinę przed pieczeniem)

1 żółtko

500 g różnych grzybów - ja dałam kurki, podgrzybki i pieczarki (o zgrozo, co za połączenie, ale akurat pieczarki w lodówce leżały)

2 pory (tylko biała część)

6 łyżek śmietanki 30 % (ja zawsze używam śmietanki w kubeczku, nie kartoniku)

1 łyżka mąki (do sosu)

4 łyżeczki likieru migdałowego (albo innego alkoholu, w oryginalnym przepisie Porto)

60 g masła

3 łyżki oliwy - mąka do posypania stolnicy

sól i pieprz do smaku

papier pergaminowy

Umyć pory i drobno pokroić. Rozpuścić masło na patelni i wrzuć pory. Posolić i smaż na małym ogniu, aż staną się szkliste.

Oczyścić i posiekać grzyby. Wrzucić je do drugiego rondla na rozgrzaną oliwę, posolić i podsmażyć, aż puszczą sok.
Na blacie posypanym mąką rozwałkować cisto francuskie (ja nie mam ani stolnicy, ani wałka, ale jakoś sobie poradziłam).

Kiedy grzyby puszczą sok, odcedzić je na sitku, zachowując sok. Grzyby dodać do porów, a sok zagęścić w rondelku mąką, śmietaną i alkoholem. Mieszać, aż sos zgęstnieje. Wtedy dodać go do grzybów z porami, wymieszać. Posolić i popieprzyć.
Żółtko wymieszać z łyżeczką wody.
Z ciasta wyciąć okręgi o średnicy ok. 15 cm (np. używając jak ja miseczki metalowej).
Na połówce każdego okręgu układać farsz, zostawiając 1 cm wolnego miejsca po bokach.
Brzegi okręgów posmarować wodą i skleić spore pierogi. Mocno zagnieść brzegi.
Pierogi posmarować przy pomocy pędzelka z dwóch stron cienką warstwą żółtka (cienką, ja dałam za dużo i pierogi wyglądały potem na spalone).
Położyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec 25 minut w nagrzanym piekarniku (220 stopni C - termoobieg, lub 250 stopni bez termoobiegu).
Podczas pieczenia nie otwierać piekarnika, bo pierogi opadną.

Podałam z sałatką z 3 mieszanych sałat (rukola, strzępiasta ciemna i masłowa), z pomidorkami, fetą, szalotką i sosem vinaigrette.
Uważam, że wyszło pysznie. Zdjęcia zacznę zamieszczać jak się doczekam lepszego aparatu:)