31 sty 2011

Jest takie miejsce: NUMERY LITERY

Jakiś czas temu obiecywałam, że opiszę warszawskie Numery Litery.
Mała księgarnio- kawiarnia (jak wiadomo mój ulubiony rodzaj księgarni i kawiarni też:)) z ulicy Wilczej.
Trafiłam do niej przypadkowo, po prostu mijałam ją kilkakrotnie i za każdym razem podobało mi się wnętrze jakie widziałam przez szybę.
Ale nigdy nie miałam czasu tam wstąpić.
Jednak rok temu wygospodarowałam go troszkę i spędziłam przemiłą godzinę w Numerach Literach.
Zaglądałam tam jeszcze parokrotnie, ale przynajmniej od kilku miesięcy nie byłam w Warszawie, więc jak się coś popsuło to strasznie mi przykro:(

Ładnie urządzone, spokojne wnętrze, w miłych barwach z dodatkami drewna.
Malutkie stoliczki i duży, długi stół po środku sali.
Na bokach książki, na najniższych półkach te dla najmłodszych.
Pyszne kawy, bardzo miła obsługa.
Takich miejsc jest coraz więcej, ale jakoś to mnie wyjątkowo urzekło.
Wtedy jeszcze nie miałam bobasa, ale i tak strasznie spodobało mi się, że kawiarnia stworzona jest z myślą o dzieciach (a raczej o ich rodzicach).
Mamusie i tatusiowie czytają sobie piękne albumy, kiedy ich pociechy uczą się np. gotować na tyłach kawiarni.
Oj, jak ja o tym marzę (ale jeszcze muszę poczekać).
A do tego dzieciaki nie przeszkadzają nikomu, więc i bezdzietnym w Numerach Literach się spodoba.
Moim jedynym rozczarowaniem była nazwa.
Nie to żeby nazwa Numery Litery mi się nie podobała, ale nie wiem dlaczego zapamiętałam tą kawiarnię jako Cztery Litery i bardzo mnie to bawiło.
Niestety kawiarni dla rodziców z dziećmi chyba nie jest aż tak wyluzowana:)



NUMERY LITERY
Ul. Wilcza 26
100-544 Warszawa
http://www.numerylitery.pl/ - zdjęcie pochodzi z tej strony

22 sty 2011

Cacio e peppe

Danie kuchni rzymskiej, typowa cucina romanese.
Chyba najprostszy przepis świata, a smak rewelacyjny.
Spróbowałam raz w restauracji, a później sama przygotowywałam to danie na podstawie moich własnych proporcji, nigdy nie sprawdziłam przepisu, ale chyba nie można zbytnio się pomylić:).
Polecam biednym studentom, zabieganym pracusiom i mamom na macierzyńskim (ale wzbogacone o sałatkę lub warzywka obok:)).



Cacio e peppe
dla 2 osób

250g spaghetti
100g sera pecorino romano świeżo startego
czarny pieprz, świeżo mielony (według uznania, raczej więcej niż nam się wydaje)
3-4 łyżki dobrej jakości oliwa z oliwek extra vergin

Makaron ugotować al dente, odcedzić.
Na patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy z oliwek, wsypać część sera i popieprzyć (można też wcześniej wymieszać tarty ser z pieprzem).
Szybko wrzucić makaron, wymieszać, aby oliwa, ser i pieprz pokryły pastę.
Dolać oliwy jeśli makaron wygląda na suchy oraz ewentualnie trochę wody z gotowania makaronu.
Wsypać resztę sera i ponownie popieprzyć.
Dobrze wymieszać.
Gotowe! Od razu podawać.
Smacznego!

15 sty 2011

Słów kilka o rozczarowaniach - tym państwu już dziekujemy

Dlaczego tak jest, że sukces uderza do głowy?
Szczególnie krakowskim restauratorom.
Jak coś jest dobre to możemy być pewni, że w ciągu roku stanie się sieciówką i zacznie podawać jedzenie marnej jakości.
Fakt ten mnie zasmuca i jednocześnie bardzo denerwuje.

W Berlinie, Rzymie, Londynie czy Paryżu (i wielu innych wspaniałych miastach) restauratorzy trzymają klasę.
Jak wracam do wspomnianych miast po kilkuletniej przerwie mogę śmiało udać się do każdej knajpki i mieć pewność, że dostanę ten sam wspaniały posiłek w tej samej nie zmienionej cenie.
A u nas?

Do tej pory z krakowskich restauracji na nie zmienionym wysokim poziomie utrzymuje się Ancora (tutaj jestem pewna, że jakość się nie zmieni).
Z niższej półki (dużo niższej) - pizzeria Pomodorino (mam obawy, że to kwestia czasu).
Ale o tych dwóch miejscach kiedy indziej.
Dzisiaj będę narzekać i przestrzegać Was przed miejscami, które kiedyś bym pochwaliła.



Pierwszym wielkim rozczarowaniem było Gruzińskie Chaczapuri.
Kto dzisiaj pamięta, że zaczynali jako malutki bar z 5 daniami na krzyż?
Ja pamiętam ich jeszcze z ulicy Sławkowskiej - uwielbiałam tam jeść.
Pyszne chaczapuri z dużą ilością sera w środku polane zwykłymi prostymi sosami - 5 złotych (sosy zostały, ale cała reszta się zmieniła).
Albo lawasz wypełniony po brzegi serem gruzińskim i dobrym mięsem.
Och, to były czasy.
Teraz Chaczapuri jest na każdej krakowskiej ulicy i podaje suchego kurczaka z frytkami, bułkopodobny placek jako chaczapuri itd itd.



Z nowszych rozczarowań - Asia to go.
Zaczynali również skromnie, a pomysł był genialny - 2 dania dobrej jakości, sprzedawane na wynos w pudełeczkach "jak w amerykańskim filmie".
Wystarczył rok, aby dania dobrej jakości zamieniły się w swoją parodię - surowy makaron, nie dogotowany kurczak, cena od razu wyższa.
Za to można to coś kupić już chyba w 4 miejscach w Krakowie.
Uprzedzam - omijać z daleka jeśli ci zdrowie miłe.




No i na koniec moje największe rozczarowanie - Tapas Bar La Fuente z ulicy Bożego Ciała.
To miejsce było dla mnie objawieniem!
Cudowna dziupla na 5 osób podająca hiszpańskie przekąski spod lady (można było sobie wybrać przekąskę i mieć pewność, że są świeże, przygotowywane najwyżej w kilku sztukach), a do tego na twoich oczach robione pyszne bocadillos.
Polecałam to miejsce wszystkim i stołowałam się tam przynajmniej 2 razy w tygodniu.
Pewnego dnia wybrałam się tam po dłuższej przerwie (związanej z uziemieniem mamusiowym w domu), a tu nie ma mojego ukochanego miejsca.
Za to po przeciwnej stronie ulicy jest jego nowszy model.
Z 10 m2 mamy 100 m2.
Już nie ma świeżych kanapek, można sobie jedynie wybrać jedną z wystawionych na ladzie.
Spróbowałam, to już nie to samo.
Klimat się ulotnił.
Jakość niestety też.
A wierzyłam, że przemiła właścicielka La Fuente nie ulegnie komercji.
Miałam ją za pasjonatkę.
Teraz wiem, że światem restauracji w Polsce rządzi tylko pieniądz.
A drogi kliencie jak chcesz mieć zawsze świetną jakość to gotuj sobie sam:)

11 sty 2011

Kuskus dobrze przyprawiony

Ładnie wyglądająca sałatka z kuskusu o zdecydowanym smaku orientalnych przypraw.
Szczególnie pasuje do ostrych skrzydełek z kurczaka.
Dobra w połączeniu z sałatką z rukoli.



Orientalny kuskus z granatem
dla 5-6 osób
inspiracja - Nigella Lawson

250g kuskusu
50g rodzynek
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
1/2 łyżeczki mielonego kuminu
1/2 łyżeczki mielonej papryki słodkiej
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
sól świeżo mielona
1 łyżka masła
1/2 pęczka mięty, drobno posiekany
pestki z połowy granatu (resztę można zamrozić)
400 ml wrzątku (lekki bulion też byłby smaczny)

Kuskus wsypać do miski. Dodać przyprawy, wymieszać.
Zalać wrzątkiem, przykryć na 5 minut.
Zdjąć pokrywkę, dodać masło i wymieszać kuskus widelcem, tak aby ziarenka się rozkleiły.
Dodać miętę i granat. Jeszcze raz wymieszać. Przyprawić solą.

Smacznego!

6 sty 2011

Królik, piwo, cebulka

Jedna z dań "brzydkie ale smaczne".
Trzeba przyznać, że nie prezentuje się zachęcająco, ale w smaku zachwyca.
Szlachetny królik, klasyczna cebulka i piwo.



Królik duszony w piwie
dla 2 osób

2 kawałki combru z królika (około 30 dag każdy)
pół puszki jasnego piwa
3 cebule (ja użyłam jednej czerwonej i 2 białe) pokrojone w piórka
2 ząbki czosnku posiekane
1 łyżka musztardy Dijon
1 łyżka suszonej szałwii
1 łyżka suszonego estragonu
1 łyżeczka soli morskiej gruboziarnistej
sól i pieprz świeżo mielone
szczypta gałki muszkatołowej
olej z pestek winogron do smażenia i marynaty

Mięso królika umyć, osuszyć, włożyć do torebki foliowej.
Wlać około 2 łyżek oleju, wsypać zioła i sól gruboziarnistą.
Zamknąć torebkę, składniki wymieszać. Wstawić do lodówki na kilka godzin (u mnie cała noc).
Odrobinę oleju rozgrzać na głębokiej patelni, udusić cebulę i czosnek.
Dodać mięso z królika i piwo.
Dusić pod przykryciem, aż mięso zmięknie (około 20 - 30 minut).
Przed końcem gotowania dodać łyżkę musztardy, rozprowadzić w sosie.
Przyprawić gałką muszkatołową, świeżo mieloną solą i pieprzem.

Smacznego!

1 sty 2011

Pies Pianista

Pies Pianista to tak naprawdę nie jest mój przydomek.
Pies Pianista to moje marzenie.
Marzenie o prowadzeniu własnej kawiarni.
Początkowo miało to być malutkie bistro, na wzór moich ulubionych obiadowych miejsc we Włoszech.
Szybko jednak zorientowałam się, że prowadzenie restauracji mnie przerasta (bardzo dziękuję wszystkim, którzy umożliwili mi pracę w restauracjach:)).

Teraz marzę o kawiarni.
O księgarnio - kawiarni.
Takiej jak Numery Litery w Warszawie (jeszcze o nich napiszę).
Urocze miejsce. Dla dorosłych i dla dzieci.

A dlaczego taka głupiutka nazwa?
Pies Pianista jest wynikiem mojego snu.
Uwielbiam sny.
Często bardziej żyję snami niż prawdziwym życiem.
Są dla mnie bardzo ważne.
A sen o Sławnym Psie Pianiście (poważnie śnił mi się piękny labrador grający Bacha) był kwintesencją moich snów.
I tak jakoś zostało.

A oto miejsce gdzie chciałabym otworzyć Psa Pianistę.



Bardzo lubię tą okolicę.
Niestety teren należny obecnie do dewelopera, który raczej zrówna z ziemią zabytkowe budynki fabryki tytoniu (chociaż chyba ostatnio mu pokrzyżowano plany, więc może budynek jeszcze trochę postoi i te śliczne topole też).



Ulica dolnych Młynów wkrótce będzie bardzo modna, naprzeciwko powstaje Ogród Sztuki. Tak więc nawet jak lokal będzie do wynajęcia to i tak nigdy nie będzie mnie na niego stać.
Zresztą i tak nie stać mnie na Psa Pianistę.
I nie mam tyle odwagi.
Więc mam bloga:)

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU!
ŻYCZĘ WSZYSTKIM SPEŁNIENIA MARZEŃ I PIĘKNYCH SNÓW!