Frytki. Niby nic prostszego - smażone w głębokim tłuszczu (w Polsce czyt. w oleju) pokrojone ziemniaki.
Ale frytki mają swoją historię, tradycję i zasady przyrządzania.
Pierwszą wzmiankę o frytkach datuje się na rok 1680, wspomina o nich historyk Jo Gerard w opisach zwyczajów mieszkańców okolic Liège.
Wniosek - frytki pochodzą z Belgii!
Potwierdza to moją opinie, że nie ma jak wspaniałe belgijskie
frites.
Tradycyjnie belgijskie frytki powinny pochodzić z ziemniaków zawierających dużą ilość skrobi i być smażone na łoju wołowym . Podobno frytki wytworzone z takich odmian ziemniaków nie wchłaniają dużych ilości tłuszczu, przez co są smaczniejsze i mniej ciężkostrawne (podaję za Wikipedią).
W zależności od sposobu krojenia rozróżniamy "paille" – słomkę, "allumettes" – zapałki, "chips" – plasterki i "Pont-Neuf" – słupki o szerokości 1 cm.
A dlaczego
french fries? Według legendy amerykańscy żołnierze nazwali tak belgijskie frytki w czasie II Wojny Światowej, gdyż francuski był oficjalnym językiem armii belgijskiej.
Są oczywiście i inne teorie. Frytki mają także długą historię we Francji (opisane w książce kucharskiej
Les soupers de la cour już w 1755 roku). Podobno właśnie francuski szef kuchni przekazał przepis na idealne frytki Thomasowi Jeffersonowi początkiem XIX wieku i stąd nazwa
french.
Ale jakby tego było mało, Hiszpanie uważają, że to oni wymyślili frytki! Ma to pewien sens, gdyż to właśnie do Hiszpanii przywieziono ziemniaki z Nowego Świata i stąd zawędrowały one do hiszpańskich Niderlandów.
No proszę, zwykłe frytki a tyle można o nich pisać. Jestem pod wrażeniem zasobów Wikipedii:)
Frytki jadam sporadycznie. Niemniej jednak kiedy na dworze jest tak zimno pamięcią sięgam do przepysznych brukselskich frytek, które jadałam codziennie przez tydzień równiutko rok temu i wcale, ale to wcale, mi się nie znudziły. To po prostu inna kategoria frytek, niebo w buzi. Z obowiązkowym majonezem. A co tam.

Polecam frytki z Place Jourdan, Bruksela. Friteria
Maison Antoine.
W budce (która się bardzo rozrosła w ciągu ostatnich 60 lat) sprzedawane są frytki od 1948 z dużym wyborem towarzyszących sosów (aż 19 rodzajów). Można tam też zamówić inną przekąskę, np. smażoną rybę, hamburgera czy pitte.
Niezwykłą rzeczą jest to, że po zakupieniu frytek u Antonia można się z nimi udać do pubu naprzeciwko i zjeść je przy dużym kuflu piwa.
Czego chcieć więcej w zimne, wilgotne, belgijskie popołudnie?

PS: Krysia, dziękuję za wspaniałe belgijskie wspomnienia!
Maison Antoine
1, place Jourdan
1040 Bruxelles
tel: + 32 2 230 54 56
http://www.maisonantoine.be/
* zdjęcie przestawiające friterie pochodzi ze strony www.maisonantoine.be