Widzieliście reklamę ptasiego mleczka, kiedy słodycz rozpływa się w ustach, a osoba konsumująca czuje się jak w niebie?
Otóż ja się tak czuję kiedy próbuję pasty z groszku i bobu na podstawie przepisy J. Olivera.
Ekstaza:)
I do tego jest taka zieloniutka!
Najlepiej smakuje prosto z miseczki, ale można też ją położyć na grzankach i przykryć mozzarellą.
Przepis troszkę przeksztaciłam, ale myślę, że zachowałam smakowitość smarowidła.
Pasta z groszku i bobu
dla 2 osób
80g surowego wyłuskanego groszku
140g wyłuskanego bobu
listki z połowy pęczka mięty
50g startego sera pecorino
sok z 1/2 cytryny
oliwa extra virgin
sól i pieprz, świeżo mielone
Bób ugotować (a właściwie tylko zblanszować), wyłuskać ze "skorupek".
W mikserze (albo moździerzu) utrzeć listki mięty z groszkiem. Dodać bób, zmiksować.
Już na tym etapie pasta jest pyszna.
Przełożyć do miseczki, wymieszać z serem, odrobiną oliwy (tylko tyle aby się lepiej smarowało) i sokiem z cytryny. Wymieszać. Przyprawić solą i pieprzem.
Pychota!
Smacznego!
to pierwsze zdjęcie jest urocze. niesamowite. lubię takie delikatne kolory. i groszkowy smak.. bardzo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te paste, robie ja od kilku lat. :) Bedzie u mnie w sobote na grzankach, nie moge sie doczekac.
OdpowiedzUsuńPasty robię rzadko, ale taka zieloniutka i do tego z takich pyszności;)Bardzo chętnie;)
OdpowiedzUsuńrobiłam tę pastę w weekend, bo tak bardzo zachęcił mnie do niej Jaimie Olivier - poza tym ta jego nowa książka jest przekonywująca :)
OdpowiedzUsuńniestety nie moje smaki :(((