Mule. Moje ukochane, zawsze smaczne.
Postanowiłam przygotować je z sosem, trochę zaskakującym z mulami, którego raczej nie zjemy w restauracji.
Wymyśliła go moja koleżanka Magda, dawno, dawno temu.
Ja lubię dodać do niego także makaron, wtedy mam na talerzu wszystko co kocham.
Pappardelle z mulami w sosie curry
dla 3-4 osób
300g makaronu pappardelle
1 kg świeżych muli
1 czerwona papryka
pół pęczka natki pietruszki
1 ząbek czosnku
2 szalotki
kieliszek białego wytrawnego wina
200 ml śmietanki 30%
1 łyżka oliwy
2-3 łyżki curry w proszku
Świeże mule zalać zimna wodą. Mogą w niej poczekać nawet kilka godzin.
Powinny się zamknąć, te które się nie zamkną - wyrzucić, nie są świeże (z kolei po ugotowaniu wyrzucić, te które pozostaną zamknięte). Muszle oczyścić z wąsów.
Czosnek pokroić w plasterki, szalotki w drobną kostkę, paprykę w trochę większą.
Posiekać także natkę pietruszki.
W głęboki garnku rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę i czosnek, zeszklić, często mieszając.
Dodać paprykę, smażyć około 2 minut, nadal mieszając.
Zalać winem, pozwolić warzywom się dusić, aż papryka troszkę zmięknie.
Wrzucić mule, wymieszać. Można wlać troszkę wody.
Gotować, aż muszle zaczną się otwierać. Wlać śmietankę i przyprawić curry. Ilość curry zależy od naszego gustu, sos nie ma być ostry, raczej słodki. Ja dodaję curry na oko, próbując. Myślę, że są to 3 łyżki.
Dodać posiekana natkę pietruszki, wszystko razem gotować, aż mule się otworzą, a smak sosu się połączy.
Jednocześnie ugotować makaron al dente w osolonej wodzie, zgodnie z instrukcja na opakowaniu. Odcedzić, dodać do muli (garnek musi być naprawdę duży), dobrze wymieszać.
Podawać ze schłodzonym białym winem. Pycha!
Smacznego!
Mule i curry? Ciekawy pomysl!
OdpowiedzUsuńUwielbiam mule, ale zawsze boje się, że nie są dostatecznie świeże, więc sama nie robię;) Zazdroszczę odwagi:)
OdpowiedzUsuńMoje mule były niezwykle świeże - z kilograma musiałam odrzucić tylko 2!
OdpowiedzUsuńJeśli się otworzą w czasie gotowania to zawsze są świeże, jedyne czego można się obawiać to straty pieniędzy na nieświeże:( Zaryzykuj:) pozdrawiam.
Przepraszam drogie Panie Burczymiwbrzuchu - zaryzykujcie, nie zaryzykuj;)
OdpowiedzUsuńPrzepadam za mulami. Najlepsze jadłam w Barcelonie rok temu. Może faktycznie warto kupić je w Polsce (ja zazwyczaj kupuję mrożone, już obrane).
OdpowiedzUsuńA to dopiero intrygujące połączenie - mule i curry! Zdecydowanie do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)