Jesienne gruntowe pomidory.
Przeważnie już nikt ich nie chce, a ja je uwielbiam.
Są malutkie, lekko kwaśne i twarde.
Chyba wolę je nawet od sierpniowych, taka jestem dziwna.
Bruschetta
dla 2 osób
2 spore kromki chleba na zakwasie
4 gruntowe pomidory
1 duży ząbek czosnku
oliwa z oliwek dobrej jakości
sól morska
pieprz
szczypta suszonej bazylii (oczywiście może też być świeża)
Piekarnik rozgrzać do 200 stopni, funkcja grill.
Pomidory pokroić w drobną kostkę, włożyć do miseczki, posolić, popieprzyć i oprószyć bazylią.
Odstawić na chwilkę.
W piekarniku zapiekać kromki, po 2 minuty z każdej strony.
Wyjąć, skropić oliwą, po czym natrzeć przeciętym na pół ząbkiem czosnku (1 połówka - 1 kromka).
Na każdej kromce układać pomidory, po czym polać sokiem, który z nich wypłyną.
Pychotka.
Smacznego!
o tak, masz racje, ze pychotka:) bardzo lubie taka bruschette, a czasami jeszcze dodaje pokrojona bazylie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńproste, a takie pyszne, bardzo lubię
OdpowiedzUsuńpycha!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa ja też takie lubię :P więc nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńu mnie też niedawno była bruschetta ;D
porywam Ci ją!
OdpowiedzUsuńJa lubię, też nawet bardziej od sierpniowych.
OdpowiedzUsuńBo tamte nie mają startu do takiej jesiennej bruschetty :)
uwielbiam to malo powiedziane! :-)
OdpowiedzUsuńja też lubię twarde pomidory. ale te letnie chyba jednak bardziej, takie nagrzane słońcem.
OdpowiedzUsuńdziękuje za komentarze!
OdpowiedzUsuńw najbliższym czasie rzadko tu będę niestety zaglądać, ale z radosnego powodu. pozdrawiam wszystkich!