20 paź 2010

Moja bruschetta

Jesienne gruntowe pomidory.
Przeważnie już nikt ich nie chce, a ja je uwielbiam.
Są malutkie, lekko kwaśne i twarde.
Chyba wolę je nawet od sierpniowych, taka jestem dziwna.



Bruschetta
dla 2 osób

2 spore kromki chleba na zakwasie
4 gruntowe pomidory
1 duży ząbek czosnku
oliwa z oliwek dobrej jakości
sól morska
pieprz
szczypta suszonej bazylii (oczywiście może też być świeża)

Piekarnik rozgrzać do 200 stopni, funkcja grill.
Pomidory pokroić w drobną kostkę, włożyć do miseczki, posolić, popieprzyć i oprószyć bazylią.
Odstawić na chwilkę.
W piekarniku zapiekać kromki, po 2 minuty z każdej strony.
Wyjąć, skropić oliwą, po czym natrzeć przeciętym na pół ząbkiem czosnku (1 połówka - 1 kromka).
Na każdej kromce układać pomidory, po czym polać sokiem, który z nich wypłyną.
Pychotka.

Smacznego!

9 komentarzy:

  1. o tak, masz racje, ze pychotka:) bardzo lubie taka bruschette, a czasami jeszcze dodaje pokrojona bazylie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. proste, a takie pyszne, bardzo lubię

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja też takie lubię :P więc nie jesteś sama.
    u mnie też niedawno była bruschetta ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię, też nawet bardziej od sierpniowych.
    Bo tamte nie mają startu do takiej jesiennej bruschetty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam to malo powiedziane! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też lubię twarde pomidory. ale te letnie chyba jednak bardziej, takie nagrzane słońcem.

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuje za komentarze!
    w najbliższym czasie rzadko tu będę niestety zaglądać, ale z radosnego powodu. pozdrawiam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń